Strony

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 2



Gdy Justin wszedł do salonu, myślałam, że jestem w śnie. Pierwszy raz na oczy widziałam idealnego chłopaka na świecie. Robił piorunujące pierwsze wrażenie. 

- Cześć, jestem Justin, a ty? - chłopak podszedł do mnie i wysunął prawą dłoń.

-Katniss.- opowiedziałam nieśmiało.

W jego wyglądzie było coś niepokojącego. Budził wielkie zainteresowanie, ale jednocześnie zdziwienie i zmartwienie. Czy to możliwe, żeby na tej ziemi istniał tak idealny chłopak? Do tego jeszcze jest chłopakiem mojej siostry i mieszka w tym samym domu co ja?
To za wiele jak dla mnie.

- Siadajcie, już podaje do stołu. - poinformowała nas Ronnie. Jej słowa zadziałały na mnie jak pobudka.
Dosłownie. Musiało to być krępujące dla Justina - stać tak i wpatrywać się w niego. Zasiadłam na swoje miejsce i ukradkiem spojrzałam na Justina, który także spoglądał w moją stronę. Speszona spuściłam wzrok.

-Słyszałem o twojej przykrej historii. - odezwał się nagle za chrypniętym głosem. Mój wzrok skierował się na niego.

-To naprawdę przykra sprawa.- zmarszył brwi. - Pamiętaj, że masz w nas wsparcie i zawsze będziemy gotowi ci pomóc. - uśmiechnął się.

- Dzięki. - odpowiedziałam szybko. Może na zewnątrz nie ukazywałam żadnych uczuć jednak, od środka aż mnie rozrywało od szczęścia. To co powiedział Justin było bardzo urocze i miłe.

Do stołu podeszła Ronnie podając zapiekankę. Obiad minął nam w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy na różne tematy. Dowiedziałam się, że Justin zajmuje się muzyką. Gra na różnych instrumentach oraz śpiewa, lecz traktuje to jak hobby. Pracuje w pobliskim zakładzie samochodowym. Mieszkał z rodzicami i młodszym rodzeństwem. Mogę też stwierdzić, że jest w porządku człowiekiem. Opowiadał również o tym, jak świetne ma z nimi kontakty i jak często z nimi się spotyka.

W tamtym momencie poczułam się źle i Justin to od razu zauważył.
Wiedział o co chodzi. Na jego twarzy pojawiło się zmartwienie.

- Ja już pójdę do siebie. - wymruczałam do siebie i pośpiesznie wstałam.

-Katniss. - Ronnie wypowiedziała moje imię. Odwróciłam się w ich stronę. - Jesteś zła?

- Nie. Jest wszystko w porządku. - wymusiłam uśmiech. Przepraszam, ale źle się czuje.

Gdy znikłam z zasięgu ich widoku, pobiegłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, rzuciłam się na łóżko i momentalnie wybuchłam płaczem. Czy dopiero teraz dochodzi do mnie co ja właściwie zrobiłam? Przez długie lata, podczas pobytu w szpitalu nie uroniłam ani jednej łzy, nie czułam żadnych wyrzutów sumienia. Nie ukazywałam żadnych uczuć. Byłam ludzkim robotem bez serca.
Już pierwszego dnia - który jeszcze nie minął - obudziły się we mnie uczucia. W mojej podświadomości rodzi się ta myśl, co tak naprawdę zrobiłam. Ile ludzi zabiłam i ile wyrządziłam przykrości rodzinom, które te bliskie osoby straciły.
Byłam złym człowiekiem, ale świat w okół mnie też był zły i nie mogłam tak żyć. To bolało, więc chciałam bólu osób, które mnie krzywdziły.
To chore prawda?

Przez dłuższą chwilę płakałam, aż ze zmęczenia zamknęłam oczy i zasnęłam.


~*~

Powolnie otworzyłam oczy. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dopiero godzinę 21.30. Przespałam kilka godzin i nie czułam się już tak zmęczona. Szczerze nie wiedziałam co robić, więc postanowiłam wziąć prysznic.
Powędrowałam do garderoby, w której znalazłam ubrania nadające się na piżamę i poszłam z nimi do łazienki. Odłożyłam je na szafce i odkręciłam wodę, która w ciągu piętnastu minut zapełniła całą wannę. Dodałam płynu do kąpieli, przez co powstała góra piany.
Zdjęłam swoje ubrania,które miałam na sobie i powoli weszłam do wanny, odprężając się. Taka kąpiel dobrze mi zrobi.
Podczas siedzenia w wannie myślałam o swoim życiu. Doszłam do wniosku, że nie mogę zacząć się nad sobą użalać, jak jakieś małe dziecko i wziąć się w garść. W końcu przed dziewięć lat, które spędziłam w ośrodku, nie płakałam, więc teraz też mi się to uda. Potrzebuję tylko wewnętrznej motywacji i sądzę, że mi się uda. Jestem teraz wolnym człowiekiem, z nową kartą, w nowym mieście. Nikt mnie tu nie zna, więc masz duże szansę, że znajdę tutaj jakiegoś przyjaciela, dzięki któremu uda mi się prowadzić normalne życie.

Woda zrobiła się już zimna, więc postanowiłam wyjść z wody. Sięgnęłam po ręcznik i dokładnie osuszyłam ciało. Założyłam świeżą bieliznę oraz piżamę. Wyciągnęłam korek, przez co woda zaczęła znikać. Zgasiłam światło i wyszłam z łazienki.

Byłam już w pokoju, aż nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich, otworzyłam je i moim oczom ukazał się Justin.

-Mogę wejść? - spytał ze zmartwieniem.

-Jasne, wejdź.

Wszedł do pokoju i usiadł na łóżko.
Wow wybrał sobie miejsce.

-Słuchaj, chcę cię przeprosić. Nie chciałem cię urazić...

Przerwałam mu. - Justin, jest wszystko okey. - skłamałam.- Nie jestem na ciebie zła, więc nie masz mnie za co przepraszać.

Teoretycznie nic mi takiego nie zrobił. To jedynie natłok tych wszystkich słów i myśli wywołuje u mnie taki dziwny stan. A jestem w tym domu zaledwie dzień..

- Jesteś pewna?

-Mhmm. - kiwnęłam głową.

- To świetnie.- uśmiechnął się. - A właśnie! Miałem ci przekazać, że jutro Ronnie chce zabrać się na zakupy, pokazać okolice. Wiesz o co mi chodzi?

-Taaak, wiem. - zachichotałam.

Justin przyglądnął mi się z uwagą.

- Co? - wymsknęło mi się z ust.

- Nie jesteś podobna do swojej siostry, a to jest bardzo dziwne. Nie dziwi cię ten fakt?

- Szczerze, nigdy o tym nie myślałam. Przecież to nic takiego.

Słowa Justina obudziły we mnie nowe uczucie i było ono niepokojące. Żadna z nas chyba o tym nie myślała. Czy to możliwe, że nie jesteśmy rodziną? Jeśli nie, to kim byli ludzie, którzy się mną opiekowali?

-Wszystko gra? - Justin "wyrwał" mnie z myśli.

-Tak, tak. - posłałam mu uśmiech. - Wszystko okej.

- Ja już będę iść do siebie. Pamiętaj, jeśli będziesz czegoś potrzebowała, to możesz zawsze do mnie przyjść.

- Dzięki.

Justin uśmiechnął się do mnie. Wstał z łóżka, pożegnał się ze mną i wyszedł z pokoju.

Natomiast ja, upadłam na łóżko i w ust wydobyłam ciężkie westchnięcie.

-No to zapowiada się niezła jazda. - wymruczałam do siebie pod nosem. Nie mogę tego wszystkiego tak zostawić, bez dokładnej wiedzy. Nawet jeśli dowiem się, że Ronnie nie jest moją siostrą, to wiem, że mnie nie wyrzuci. Spędziłyśmy ze sobą dzieciństwo. Znaczy... część dzieciństwa, ale to nie zmienia faktu, że wiąże nas jakaś więź, nawet jeśli nie rozmawiałyśmy ze sobą ponad dziewięć lat.
Jest mi ona teraz potrzebna. To właśnie na niej ciąży teraz niesienie mi pomocy. To ona jest moją ostatnią deską ratunku. Po dzisiejszej naszej rozmowie w aucie, doszłam do wniosku, że jednak jest jakaś mała szansa na uwolnienie się od tego wszystkiego. Potrzebna jest tylko moja determinacja i Ronnie.

Jutro muszę zacząć "szukać" prawdy.

~*~

Obudziły mnie wpadające do pokoju promienie słoneczne. Przeciągnęłam się i powolnie wyszłam z łóżka.
Podeszłam do okna i wyszłam na taras. Na dworze było ciepło. Mieliśmy połowę maja. Podziwiałam las.. Tak bardzo tęsknię, za tymi spacerami pomiędzy drzewami. Chodziłam do niego nawet późnym wieczorem, nie bałam się, że coś może mnie tam zaatakować. Szczerze, było mi to obojętne.

Poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Z garderoby wyciągnęłam jeansy oraz luźną koszulkę. Ubrałam się i wyszłam z pokoju. Nie słyszałam żadnych hałasów z dołu, więc uznałam, że Ronnie jeszcze śpi. Postanowiłam przygotować dla nas śniadanie. Jedynie co mi do głowy wpadło i co chyba umiałam robić, to była jajecznica. Wyciągnęłam z lodówki potrzebne mi składniki. Trochę więcej czasu zajęło mi znalezienie patelni. Jednak w końcu udało mi się ją znaleźć. Odkręciłam gaz na gazówkę i postawiłam na niej patelnię.

-Mmmm, co robisz? - usłyszałam za sobą moją siostrę.

- Nie śpisz już?

Ronnie pokręciła głową. - Siadaj zaraz podam jajecznicę.

Dokończyłam przygotowywanie i nałożyłam jedzenie na talerze. Sięgnęłam po sztućce i podałam śniadanie. Przekąsiłam pierwszy kęs i uznałam, że taka zła nie jest.

-Justin wczoraj ci przekazał plany na dzisiejszy dzień? - Cholera, muszę się jakoś wywinąć. Nie mogę iść teraz na zakupy, po takiej wiadomości?

Kiwnęłam niepewnie głową.

- Właśnie, będziemy musiały to przenieść. Wyszły mi niezapowiedziane ważne sprawy i muszę je dzisiaj załatwić, nie jesteś zła?

- Szkoda, ale to nic. Pójdziemy innym razem. - starałam się zabrzmieć naturalnie i pokazać jej, że się tym przejęłam, jednak to mnie uszczęśliwiło. Dzięki temu, mam możliwość przeszukania rodzinnych akt. - Przejdę się gdzieś dzisiaj. Mam ochotę pójść na spacer po lesie. - zaśmiałam się.

- Czemu nie, dobrze ci to zrobi. - stwierdziła. - Przy lodówce wiszą klucze dla ciebie. Będę się już zbierać. Uważaj na siebie.

Dziewczyna po 15 minutach wyszła w domu. Postanowiłam nie marnować czasu. Poszłam do siebie. Pomalowałam się i umyłam zęby. Zabrałam potrzebne rzeczy takie jak: telefon, klucze, pieniądze oraz bluzę. Wyszłam przed dom i zamknęłam go.

Nie wiedziałam czym jechać i jak. Mieszkaliśmy na przedmieściach miasteczka. Nie wiem gdzie leży moje rodzinne miasto. Minęło tyle czasu...

Na drugiej stronie ulicy dostrzegłam kobietę.

-Przepraszam, gdzie jest tutaj najbliższy przystanek?

Kobieta wyjaśniła mi dokładnie drogę dojścia. Podziękowałam i skierowałam się na przystanek. Po 10 minutach udało mi się go znaleźć. Sprawdziłam godziny jazdy. Najbliższy autobus będzie dopiero za pół godziny. Nie miałam innego wyjścia tylko czekać na jego przyjazd. Wyciągnęłam słuchawki oraz telefon. W playliście nie było nic ciekawego. Wieczorem będę musiała wyszukać wiele utwór, abym miała co słuchać.

W końcu autobus przyjechał. Zajęłam swoje miejsce. Siedziało w nim kilka osób. Zapłaciłam za bilet i ruszyliśmy. Sądziłam, że trasa nie zajmie tak dużo czasu, jednak jechaliśmy prawie godzinę. Spojrzałam na zegarek, wskazywał 14.35. Miałam w planach wrócić przed 20, ale bez żadnych dobrych dowodów nie wrócę tak szybko. Autobus się zatrzymał, wysiadłam z niego i spojrzałam na rozpiskę. Ostatnie autobusy jechały o 19.30 i 20.30. Trochę późno jeśli mam wracać kolejną godzinę.

Rozglądnęłam się po okolicy. Wyglądało to wszystko inaczej. Może nawet i trochę lepiej, jednak i tak można wyczuć tę dziwną atmosferę. Znajdowałam się w okolicach centrum miasteczka, więc do byłego domu jest trochę drogi. Nie tracąc czasu, ruszyłam.

Mijałam wiele znajomych twarzy. Sądzę, że oni także mnie rozpoznali. Ich spojrzenia mówiły same za siebie.

Znalazłam się już na drodze, przy której stoi mój dom. Po lewej stronie nadal jest ten sam las, który był moich schronieniem. Cudze domy także nic się nie zmieniły. Nadal było tu źle.

- Nie wierzę, kogo tu spotkałam! - usłyszałam za sobą piskliwy głos, który bardzo dobrze mogę poznać. Odwróciłam się do tej osoby, a z moich ust padło ciche " ty mała dziwko".

Od autorki: Nie dodawałam rozdziału, ponieważ ten tydzień był piekłem! Przez 3 dni pisałam próbne egzaminy + miałam sprawdziany, poprawy i trudne zebranie. Za to, spięłam się i napisałam drugi rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodobał. Pamietajcie, że fabuła dopiero się rozkręca. Jak myślicie, kogo spotkała Katniss? Podpowiem Wam, że jest to osoba z dzieciństwa. To tyle ode mnie.

DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE W ROZDZIALE 1! MAM NADZIEJĘ, ŻE TEN TEŻ TAK MIŁO SKOMENTUJECIE.







10 komentarzy:

  1. jest coraz ciekawiej. czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne, czekam na dalsze rozdzialy :) @selinux

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się szablon bloga, dzięki temu główną bohaterkę wyobrażam sobie jako Selenę po lewej stronie :D
    Co do całości bardzo wciągające, oklepane że nie mogę się doczekać następnego rozdziału, ale serio tak jest haha. /skarpeta

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem ciekawa kogo spotkala i co musialo sie wydarzyc, ze nazwala ja dziwka. czekam na nastepny 👍

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział jest cudowny!
    Nie przesadzasz z tą fabułą? Jest zbyt dobra!
    Nie mam pojęcia kogo spotkała, aczkolwiek sprawa z Justin'em wydaje się... ciekawa.
    Być może to nie byli jej rodzice.
    Być, albo raczej na pewno.
    Nie są podobne, a tamta zmieniła nazwisko... która z nich była adoptowana?
    Katt i Jus?
    Hmmm, a może... nie wiem, ale czekam na następny!
    Komentarz bez sensu, ale:
    ROZDZIAŁ TO CUDO, ODFSMFDIOSJDFMFDS.
    CHCĘ KOLEJNY.
    Tak, takie tam, z caps lock'a XD
    czekam na kolejny,
    @ilymyswaggyboy ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW super rozdział czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Właściwie to nie wiem, co napisać. Po prostu świetny rozdział, jestem bardzo ciekawa tej dziewczyny, którą spotkała. Czekam na następny. :)
    http://she-is-a-riddle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. to jest cudowne. ale zwracaj uwagę na powtarzanie wyrazów. w tym kawałku z wanna jest bardzo dużo 'woda,wodę' mimo to jednak przyjemnie się czyta. kocham i czekam. na następny.

    OdpowiedzUsuń
  9. moi wszyscy idole w jednym opowiadaniu <3
    czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń